baner

Denia, Alikante, Malaga, gibraltar

Kolejne dni spędziliśmy w miejscowości Denia, w Hiszpanii. Denia leży na  południu Hiszpanii, pomiędzy Walencją a Alikante. Samo miasto jest bardzo popularne pod względem turystycznym latem, znajdziemy tu i tętniące życiem centrum miasta z portem oraz bary i restauracje, jak i spokojniejsze obrzeża gdzie plaże są niemal puste. Oczywiście, jak to w większości hiszpańskich miejscowości w Denii również znajduje się targ ze świeżymi owocami i warzywami, na którym zaopatrzyliśmy się w niezbędne witaminy. Ponadto restauracje serwują kuchnie z całego świata, z tym, że króluje kuchnia śródziemnomorska i tradycyjne potrawy hiszpańskie ale niestety również można spotkać fast foody. Po tygodniu spędzonym w Denii ruszyliśmy dalej na południe, do Malagi. Ponieważ ciężko się było rozstać z miejscem, które bardzo polubiliśmy do Malagi dotarliśmy dopiero o 22.00. Wyszliśmy na miasto coś zjeść i doznaliśmy szoku. Fakt że mieszkaliśmy w samym centrum miasta ale czegoś takiego się nie spodziewaliśmy. W którąkolwiek uliczkę nie skręciliśmy to było pełno głównie młodych ludzi, którzy się bawili pijąc spore ilości alkoholu, przy tym jednak niemiłosiernie zaśmiecając swoje własne miasto. W zasadzie prawie graniczyło z cudem znalezienie wolnego stolika. A jednak, udało nam się coś znaleźć, prawie w samym środku tego wszystkiego.  Następnego dnia Malaga przywitała nas kompletnie innym nastrojem, co prawda ludzie również się bawili ale już w zupełnie inny sposób. Po ulicach przechadzali się miejscowi z turystami wymieszani w jeden barwny ciąg ludzi. W tłumie tym odbywały się tańce, śpiewy i występy orkiestr dętych, które robiły niesamowitą zabawę, gdziekolwiek się nie zatrzymali. Zatrzymaliśmy się w porcie na można powiedzieć obiadokolacje, gdzie po długim dniu, posileni, wróciliśmy do apartamentu. Zarówno w Denii jak i w Maladze odbywały się 10 dniowe święta hiszpańskie na które składały się wszystkie dotychczasowe wydarzenia.Następnie udaliśmy się na wycieczkę do Gibraltaru. Jest to półwysep, który należy do Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii od XVIII w. Sam półwysep okazał się taką mini wersją Wysp Brytyjskich i można było odczuć wpływ Brytyjczyków na tą ziemię. Po zwiedzaniu nie omieszkaliśmy skorzystać z okazji i jednak cóż że niezdrowo, musiało być fish and chips.

W celu zapewnienia maksymalnej wygody użytkowników przy korzystaniu z witryny ta strona stosuje pliki cookies.
Kliknij "Zgadzam się", aby ta informacja nie wyświetlała się więcej.